niedziela, 5 maja 2013

Rozdział 6


Był tam, ze mną. W najtrudniejszym momencie mnie nie opuścił. Nie wiem czemu, ale przy nim czułam się taka inna. Uśmiechnął się, chyba wiedział, że na niego patrzę. Otworzył oczy.
-I co fajnie się spało trzymając tak mocno moją rękę-powiedział z tym swoim dziwnym uśmieszkiem
-Bardzo- powiedziałam, żeby nie było, że się speszyłam.
Nie chcąc już odpowiadać na żadne jego pytania, poszłam w stronę kuchni. Znów czułam ten jego wzrok na sobie. Wstawiłam wodę na herbatę i ustawiłam dwie szklanki obok siebie, gdy nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu.
-Nie ma numeru-krzyknął Harry, spoglądając na dzwoniące padło
-Poczekaj, odbiorę. -Powiedziałam głośno i pobiegłam do sypialni.
-Halo-zapytałam
-No wiesz nie ładnie tak uciekać przed chłopakiem wiesz? I jeszcze zapraszać na noc jakiegoś loczka....oj nie ładnie, nie ładnie Zoe-powiedział mrożąc moją krew jakiś facet
-Kim jesteś- głos mi po prostu drżał, Harry podniósł się na łokciach i z zastanawiającą miną patrzył na mnie
-Nie poznajesz mnie? Ta ja CHRIS- ze słowa, to imię. Nie wiedziałam co robić rozłączyłam się, zdążyłam usłyszeć jeszcze kilka strasznych słów-widzę cię Zoe
Rzuciłam telefon an podłogę.
-Harry.....on,.....on mnie znalazł.....wie gdzie jestem.....widział nas.....Harry on mnie zabije- powiedziałam i zaczęłam strasznie płakać.
-Nie. Rozumiesz nie dam mu cię dotknąć.
-A jak przyjdzie tu gdy ty będziesz w domu?
-.....Wprowadź się do mnie-powiedział po chwili namysłu
-Co???? Przecież my się znamy yyyy 2 dni
-Wolisz mieszkać z chlopakiem którego znasz 2 dni czy chcesz żeby inny ci coś zrobił?
Patrzyłam na Harry'ego, ta jego mina, ta opiekuńczość w jego oczach. Pokiwałam lekko głową na znak, że się zgadzam. Wyciągnęłam kilka ubrań z szafy i poszłam do łazienki się przebrać. Gdy wyszłam zobaczyłam jak loczek trzyma już moją spakowaną walizkę.
-I jak gotowa?
-Tak-powiedziałam nadal przerażona, wiedziałam, że Chris jest pewnie pod hotelem.
Harry zadzwonił po kolegów, którzy mieli zagadać Chrisa gdy my będziemy wyjeżdżać. W windzie chłopak dał mi swoją kurkę, czapkę i okulary. Chciał, żeby tamten typek mnie nie poznał. W holu złapałam Hazze za rękę, jego samochód był tuż pod wejściem do hotelu. Rob miał nas zawieść. Szybko wbiegliśmy do samochodu i odjechaliśmy z piskiem opon.



Byliśmy już na miejscu, Harry wysiadł pierwszy. Wyciągnął walizkę i pomógł mi wyjść. Nie byłam pewna, że nikt nas nie śledził, ale byłam pewna tego, że jestem bezpieczniejsza.



----------------------------------------------------
Sorki, że taki krótki kolejny będzie dłuższy

9 komentarzy: